Jake Ransom i Władca Czaszek - Recenzja (#001)

"Jake Ransom i Władca Czaszek", czyli najlepsza książka, jaką dotychczas czytałem! Jest  przygodowa z odrobiną fikcji i kryminału - czyli taką jaką ubóstwiam.

 

Opowiada o młodym chłopcu Jacobie (Jake), który wraz ze swoją siostrą Katherine (Kady), zostali zaproszeni do Muzeum Brytyjskiego na wystawę eksponatów zgromadzonych przez ich rodziców, którzy 3 lata wcześniej zginęli podczas ekspedycji w dżungli. W dniu zaćmienia słońca, za sprawą otrzymanej od rodziców monety rodzeństwo , przenosi się do starożytnych czasów i doliny Kalipso. W tym miejscu Jake będzie musiał dużo pogłówkować, by m.in pomóc mieszkańcom w walce z Władcą Czaszek i jego hołdom grakyli.

Postać Jake'a, można porównać do Indiany Jonsa. W obu przypadkach pojawia się zainteresowanie archeologią. Elementem również łączącym są liczne przygody (chociaż tych Jacoba jest mniej). Książka posiada wiele wątków m.in śmiertelnego zatrucia, rozdzielenia oraz zdrady, które trzymają czytelnika w ciekawości. Jedną z rzeczy, które mnie zaskoczyło jest to, jak w tak młodym wieku, można mieć  tak wielką wiedzę i zdolność wyłapywania i zapamiętywania, tego co się zobaczyło, usłyszało lub przeczytało. Odchodząc lekko od fabuły, zaskoczeniem była stworzona mapa zamieszczona na początku, może i nie była jakaś super szczegółowa, ale rzadko się takie coś widzi.

Podsumowując, książka według mnie jest bardzo ciekawa i "mądra", chociaż posiada również wady np. czasami zbytnia odskocznia od wątków i ogólnej fabuły. Polecam tobie ją przeczytać, a jeśli już to zrobiłaś, przeczytaj drugą część "Jake Ransom i wyjący Sfinks"

Ocena książki: 9/10

 

i